Mój pierwszy dzień w Kolumbii

Na wszechobecnym oceanie po około 7 godzinach lotu  zaczęły się pojawiać turkusowe plamy a obok nich maleńkie brązowe punkty czyli wyspy. Karaibskie wyspy. Oznaczało to też, że wkrótce znajdziemy się nad Wenezuelą a potem już bedziemy w Kolumbii. Od dawna chciałam poznać Amerykę Południowa ale nie jako wakacje tylko tam zamieszkać. Moja miłość do Ameryki Łacińskiej zaczęła się kiedy pierwszy raz wyjechałam na wesele koleżanki z Erasmusa do Meksyku. Ten kraj tak mnie zafascynował, że zapragnęłam poznać wszystkie kraje od Meksyku do Argentyny i Chile. Kiedy więc M. dostał oferte wyjazdu do pracy najpierw w Brazylii, bardzo się cieszyłam, gdyż mὀj Południowo Amerykański sen zaczynał się spelniać. Z powodὀw nieżaleznych od nas trafiliśmy do Kolumbii, więc musiałam się pogodzić z myślą, że kraj Samby, na ktὀry się tak nastawiłam, nie będzie moim tymczasowym domem.

To był bardzo gorący sierpień w Madrycie. W Bogocie natomiast temperatury oscylowały w granicach 16-18 stopni. Było wietrznie i pochmurno. Jadąc samochodem z lotniska do hotelu nie czułam się w kraju pierwszego świata. Mijaliśmy niskie, białe, zaniedbane budynki wzdłuż ulicy. Gdzieś jeszcze było widać konia ciągnącego wὀz ze śmieciami. Mijaliśmy autobusy z rurami wydechowymi jak kominy wyziewające dym. Szare niebo nie dodawało uroku Bogocie. Kiedy dojechaliśmy do hotelu, bałam się go opuścić z obawy o moje bezpieczeńswto, bo jak doradził mi ochroniarz z hotelu, powinnam bardzo uważać na ulicy. Tyle o Bogocie wiedzialam. Że jest niebezpiecznie, że jest Guerilla i są Las Farc. A i oczywiscie słyszałam, że kolumbijska kawa jest przepyszna. Okolica naszego hotelu nie zauroczyła mnie w ogὀle. Widoki z naszego pokoju hotelowego na jednym z wyższych pięter nie były zachwycające.

Wszystko się zmieniło kiedy pracownik agencji nieruchomosci przyjechał po nas, aby nam pokazać mieszkania do wynajęcia. Pokazał nam ładną dzielnicę, około 10 minut na pieszo od naszego hotelu. Był tam duży park z placem zabaw i bardzo dużo zieleni. Ze względu na całodzienne korki, doradzono nam aby zamieszkać blisko miejsca pracy i poprostu chodzić na pieszo. Tak też zrobiliśmy. Co zwrὀcilo moją uwagę to zadyszki jakich dostawałam wchodząc pod gὀrkę aby dotrzeć do mieszkań, ktὀre nam pokazywała agencja. Wysokość na jakiej jest położona Bogota – 2640 mn.p.m. dała mi się we znaki od razu.

Jeszcze lepiej się poczulam, kiedy pojechaliśmy na obiad nastepnęgo dnia do bardzo ekskluzywnej dzielnicy zwanej Chicco, gdzie wszystkie budynki są bardzo nowoczesne i zabdane i jest również bardzo dużo zieleni. Bogota coraz bardziej zaczynała mi się podobać. To jak sympatyczni, uśmiechnięci i pomocni są kolumbijczycy, przykuło moją uwagę od razu. Coś mi mὀwilo, że Kolumbia nie będzie taka zła na jaką wyglądała zanim tutaj przyjechałam.

Z kilku powodὀw zdecydowaliśmy, że M. już zostanie w Bogocie a ja dołączę pὀźniej. W efekcie miałam dwa pierwsze dni w Kolumbii. Drugim pierwszym dniem w Kolumbii był 14 lutego, kiedy wyjechałam tam aby zamieszkać na dłużej. To był bardzo zimny luty w Madrycie a Bogota nas powitała wiosenno-letnią pogodą. Wszystko mi pachniało tropikalnymi owocami. Było bardzo gorąco. Pierwszy raz mogłam sie cieszyć gorącem w lutym. Co wtedy czułam? Radość, że w końcu wyjechałam z miejsca, ktὀrego nie lubiłam i że nareszcie byłam na kontynencie, ktὀry tak bardzo chciałam poznać. Zaczynałam nową przygodę i nowy rozdział w życiu. Oprócz nowego zamieszkania w nowym miejscu, zaczynała się też nowa rola w moim życiu.  W mὀj ”drugi pierwszy” dzień wylądowałam w Kolumbii z kilkutygodniowym maleństwem w ramionach. Mimo że bycie młodą mamą na dalekiej obczyźnie, z daleka od rodziny i przyjaciὀł, mogło sie potoczyć beznadziejnie, to ani Kolumbia ani Kolumbijczycy nawet przez chwilę nie pozwolili mi się czuć źle i samotnie.  Sąsiedzi od razu sie przedstawili i powiedzieli pod jakim numerem mieszkania mieszkają i że z każdej chwili mogę na nich liczyć. A moje maleństwo stało się wspaniałym towarzyszem, dzięki któremu poznawałam inne kolumbijskie i innych narodowości mamy.

Dzisiaj po ponad 3 latach wiem, ze wszystkie moje początkowe obawy okazały się bezpodstawne. Kolumbia nie okazała sie być tym krajem, ktὀry przyszło mi poznać z mediὀw przez te wszystkie lata.

A Brazylia? Brazylia była naszym pierwszym rodzinnym wyjazdem z Kolumbii.

Trzeba więc uważać o czym się marzy, bo marzenia się spełniają 😉

***

Wpis powstał w ramach wiosennego projetku Klubu Polki na Obczyźnie. Tutaj znajdziecie linki do wszystkich wpisow.

A migawki o naszym pobycie w Kolumbii i Ameryce Południowej i Centralnej mozna znaleźć Tutaj

1 thought on “Mój pierwszy dzień w Kolumbii

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *