Aruba – Nasza wymarzona (nie) rajska wyspa

Aruba była naszym marzeniem już od pewnego czasu. Dzięki temu, że leży blisko Kolumbii, zaraz po przeprowadzce do Bogoty kupiliśmy loty i w 90 minut bylismy na miejscu. A że sezon deszczowy w Bogocie był w pełni już od kilku dobrych tygodni,  mieliśmy ochote na trochę słońca. Ubrani w długi rekaw i długie spodnie (było dość zimno tego dnia w Bogocie)  wysiedliśmy z samolotu i zostaliśmy przywitani przez gorąc i wilgoć Aruby.

Nasz hotel był przy Palm Beach. Zaraz po rozpakowaniu, udaliśmy się na poznawanie okolicy i szukania miejsca na kolacje. Zwykle lubimy szukać lokalnych miejsc i prὀbować lokalnego jedzenia, czego niestety nie znaleźliśmy w okolicy hotelu. Większość restauracji to fastfoody a na wszystkich stolikach można było znaleźć torebki z ketchupem i majonezem jako dodatek do zamawianych potraw (czytaj: frytek i hamburgerὀw).

Następnego dnia mogliśmy podziwiać już Arube. Nie wywarła ona na nas takiego wrażenia, jakiego się spodziewaliśmy. Plaże można uznać za ładne, ale cały widok psują niezbyt ładne, kilkupiętrowe hotele wzdłuż plaży. Jest bardzo drogo. Cieszyliśmy się, że nigdy sie nie zdecydowaliśmy na dwunastogodzinny lot z Europy aby tu spędzić urlop.

Co nam się najbardziej podobało to przepiękne zachody słońca i drὀżka wdłuż plaży, ciągnąca się przez kilometr, idealna na spacery z wὀzkiem. Poza tym niewiele. Na wyspie nie ma nic ciekawego do zwiedzania, a my nie potrafimy spędzać całych dni leżąc na plaży.

Aruba wraz z sąsiadującymi wyspami Bonaire i Curaҫao tworzą grupę tak zwanych wysp ABC. W przeciwieństwie do innych wysp na Karaibach, przez Arubę nigdy nie przechodzą huragany. Ze względu na niskie opady deszczu, warunki na Arubie nie są korzystne na uprawy.

Aruba została odkryta przez Hiszpanὀw i była przez nich pierwszych kolonizowana. Zanim Aruba trafiła na stałe do rąk Holendrὀw, była jeszcze przez kilka lat pod kontrolą Wielkiej Brytanii. Obecnie, Aruba tak jak Bonaire i Curaҫao (ABC) są częścią Małych Antyli i należą do Krὀlestwa Niderlandὀw, a jej mieszkańcy mają narodowość holenderską. Hiszpanie nie pozostali długo na wyspie przez to ze nie znalezli tam cennych kamieni ani złota wiec uznali wyspe za bezużyteczną. A mieszkańcy Aruby postanowili o tym nie zapominać i mają nawet tablice ´´upamietniającą´´ okres Hiszpańki na wyspie.

p1070130

 

Aruba znana jest nie tylko jako miejsce na wakacje lub podrὀże poślubne ale rὀwnież jako miejsce na śluby na plaży. Widzieliśmy ich kilka podczas naszego pobytu. Na plaży stawiana jest dekoracja, gdzie para młoda mὀwi sobie ‘’TAK’’, i zaraz obok są krzesła dla gości. Niektὀre hotele posiadają rὀwnież własną, małą kapliczkę.

Mimo wszystko pobyt należał do udanych. Ogrzaliśmy się trochę przed powrotem do deszczowej i pochmurnej Bogoty.

A ja nadal szukam mojej wymarzonej, tropikalnej wyspy z palmami wiszącymi nad plażą 😉

3 thoughts on “Aruba – Nasza wymarzona (nie) rajska wyspa

  1. Prawdziwy kurort turystyczny 😉 Nie wiem, ale ja nie widzę nic magicznego w slubie przy turystach zaraz przy ulicy. Za to od niedawna Kolumbia również kradnie moje serce 🙂
    Bardzo ładny wizualnie blog i propsy za trzy języki! Będę koniecznie wracac, bo zaczęłam uczyc się hiszpańskiego, a to będzie swietna pomoc ♥
    (Cos jest nie tak i nie wszystkie polskie znaki da się napisac :()

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *