Lodowce Balmaceda i Serrano

Statek delikatnie kołysał się na spokojnej tafli jeziora. Odgłos silnika był coraz głośniejszy. Z megafonów odchodził głos pilota wycieczki przedstawiającego nam jej program. Wycieczki, na której zwiedzaliśmy Lodowce Balmaceda i Serrano w Patagonii Chilijskiej.

Ciekawostką było, że po obejrzeniu lodowców dostaniemy whiskey w lodem pochodzącym z lodowca. Na tą wiadomość na twarzach niektórych podróżników pojawił się uśmiech.

Po drodze do lodowców zobaczyliśmy ptaki podobne do pingwinów (w ten sposób przewodnicy tłumaczyli to turystom) czyli kormorany. I rzeczywiście patrząc z daleka myślałam, że to pingwiny siedzące na skale. I myśle, jak one tam weszły?

Następnie wystraszyliśmy rodzinę fok morskich, które głośnym krzykiem ostrzegały aby nie podpływać bliżej. Mimo iż kapitan wyłączył silnik, foki i tak się bały olbrzyma z turystami i ich aparatmi wycelowanymi bezpośrednio na nie. Biedactwa nie miały ochoty na towarzystwo.

Widok, którego najbardziej wyczekiwałam to wodospady spływające ze skał z wysokości kilkudziesięciu metrów. Idealne miejsce na kadr do filmu.

Lodowiec Balmaceda jest przykładem nieustannego cofania się lodowców na całym świecie. Kiedy w końcu dotarliśmy pod niego mijając bajeczne widoki wodospadów pędzących do jeziora, kormorany na zboczach gór,  zaczęłam żałować tej wycieczki. Wyglądał on tak biednie. Jeszcze kilka lat temu jęzor dochodził do jeziora a dzisiaj zanika coraz szybciej odsłaniając mało uroczą skałę, którą do tej pory pokrywał. Z drugiej strony dodałam punkt na mapie miejsca, które być może za kilka lat niestety przestanie istnieć.

Kilka minut dalej od lodowca Balmaceda znajduje się lodowiec Serrano. O wiele bardziej imponujący ale również w procesie cofania się. Na zwiedzenie lodowca Serrano zeszliśmy z łodzi i mieliśmy godzinę. Są dwa puntky widokowe. Od łodzi do jednego punktu widokowego dzieli tylko 500 metrów. Drugi jest zaraz przy zejściu z łodzi. Warto iść na oba punkty.

Powiedziano nam aby nie robić zdjęć w drodze na lodowiec tylko z powrotem. Ja nie posłuchałam gdyż nie mogłam się powstrzymać. Dzięki temu mam zdjęcia w bez deszczu jako, że w drodze powrotnej zaczęło padać.

Będąc już w drodze do restauracji (ta wycieczka obejmowała obiad) dostaliśmy obiecane whiskey z lodem z lodowca. Za whiskey nie przepadam ale mimo wszystko chyba podano nam najgorsze whiskey. Pić się go nie dało.

Mimo, że kometarze wielu osób nie zachęcały do wycieczki, ja i tak byłam zadowolona. Być może za kilka lat te lodowce, zwłaszcza lodowiec Balmaceda, przestaną istnieć. Jest to smutne ale niestety bardzo prawdopodobne.

My odwiedziliśmy te lodowce podczas naszej wyprawy do pięknego Parku Narodowego Torres del Paine. Możecie o nim poczytać TU i obejrzeć galerie zdjeć. Innym niesamowitym miejscem w Patagonii jest lodowiec Perito Moreno w Argentynie o którym można poczytać TU

13 thoughts on “Lodowce Balmaceda i Serrano

  1. Zdjęcia wyszly obłędnie. Pięknie opowiadasz o tym, co widziałaś. Ja chyba poplakalabym się na widok tego co opisałaś. Natura mnie wzrusza. Może kiedyś uda mi się odwiedzić to miejsce i wypić najgorszą whisky na świecie:D

  2. Cudowne zdjęcia i tak, zgadzam się, że warto odwiedzać miejsca, które mogą przestać istnieć. Świat jest piękny, ale zmienia się codzień, więc nie marnujmy czasu tylko … w drogę! (Mówię to zza biurka :D). Pozdrowienia!

  3. Achhh.. piękny wpis, cudowne fotografie. Ten błękit lodowca jest wprost niesamowity! A whisky z lodem z lodowca to nie lada atrakcja! Fajnie, że pokazałaś też inne lodowce niż szeroko rozpoznawany Perito Moreno!

Odpowiedz na „AniaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *