Ruiny Majὀw Tikal w Gwatemala

Obudziłam się w środku nocy. Z zewnątrz, poprzez otwarte okna zabezpieczone siatką preciwkomarową dochodziły odgłosy najmniejszych mieszkańcὀw dżungli. Jedyne do czego mogłam je porównać, to do znanego mi dźwięku świerszcza lub żaby. Pozostałych nie byłam w stanie zidentyfikować. Było ich dużo, bardzo dużo. Każdy grający na swoim własnym instrumencie. Był to nieskoordynowany koncert, ktὀry nie przestawał nawet na chwilę.

Zapaliłam latarkę i nałożyłam ją na głowę. Upewniłam sie czy moje klapki nie posłużyły żadnemu mieszkańcowi dżungli za łὀzko i udałam się do toalety. Tak jak się spodziewałam, karaluchy miały imprezę ale na widok światła szybko się pochowały. Gdyby nie fakt, że musialam załatwić fizjologiczną potrzebę, to pewnie też bym się wystraszyła i uciekła w dodatku z krzykiem. Jednak ich widok mnie nie zdziwił gdyż przeczytałam dużo opinii o naszym hotelu i często wspominano o karaluchach.

Siatki w oknach uniemożliwiały komarom i innym latającym owadom zamieszkującym Tikal dostanie się do pokoju. Karaluchy jednak znalazły drogę do środka poprzez szparę pod drzwiami wejściowymi.

Tak. To bylo jedno z tych miejsc, którego nie mogliśmy zostawić bez zwiedzenia. W Gwatemali mieszkała moja koleżanka. Kiedy otwarto bezpośrednie loty z Bogoty do Gwatemali nie czekałam długo aby je kupić. W dodatku znalazłam je w super promocji (przypominam, ze latanie w Ameryce Lacinskiej jest bardzo drogie) akurat na Wielkanoc. A Wielkanoc w Gwatemali jest niesamowicie widowiskowa. Poczytajcie TUTAJ i obejrzyjcie zdjęcia z Wielkanocy w Gwatemali.

Ja zdecydowałam się wstać o 4 rano aby zobaczyć wschὀd słońca nad ruinami Majὀw  w Tikal. Ani chwile nie myślałam, że to zły pomysł.

Kiedy usłyszałam innych w drodze na recepcję też wyszłam z pokoju. Dostaliśmy kilka cennych wskazówek. Między innymi aby uważać na co deptamy – to, co wydaje się być korzeniem na drodze, może okazać się wężem. Niemniej jednak aby uniknąć takiego spotkania, nasz przewodnik szedł pierwszy i oświetlając drogę i sprawdzał wszystko przed nim co mogło wyglądać na korzeń a nim nie było. Dodatkowo wszyscy musieliśmy się trzymac środka drogi, unikając brzegów. W następstwie, przez chwilę pomyślałam po co mi to?

Po drodze usłyszeliśmy wrzask goryla. Wydawało się, że był tak blisko. A był 4 kilometry od nas. Jego krzyk był tak intensywny i niesamowity, że wszyscy zaczęliśmy go nagrywać. Moja wyobraznia nie dawala mi spokoju i juz go widzialam zbliżającego się w naszym kierunku, skaczącego z drzewa na drzewo jak Tarzan, wieszając sie na konarach. Troche przerazona zapytałam przewodnika co się stanie jeśli dojdzie do spotkania twarzą w twarz z ogromnym gorylem. On mnie uspokoił, że do czegoś takiego nigdy nie doszło i nie powinno dojść.

Chmury i mgła uniemożliwiły zobaczenie wschodu słońca. Niemniej jednak odgłosy goryli pamiętam do dzisiaj.

Tikal. Miejsce gdzieś w Ameryce Centralnej, położone w bezkresnej dżungli z dala od cywilizacji, ktὀrej tylko maleńka część jest dostępna dla turystὀw.

7 thoughts on “Ruiny Majὀw Tikal w Gwatemala

  1. Ze zdjęć wynika, że nie jest to zbyt popularne miejsce, tłumów nie widać. Tym bardziej to musiała być kapitalna wycieczka! 🙂 Możliwe jest w ogóle dostanie się tam bez przewodnika?

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *